W ostatnią niedzielę zawodnicy naszego Klubu stawili się na starcie maratonu w Gdańsku, Orlen Warsaw Maraton w Warszawie oraz półmaratonu w Poznaniu.
Marek Piotrowski startował w biegu towarzyszącym Orlen Warsaw Maratonu w Warszawie na dystansie 10 km.
Justyna Głuchaczka zadebiutowała w roli pacemakera na trasie półmaratonu w Poznaniu. W ekipie pacemakerów występowała obok Jacka "Mezo" Mejera. Justyna prowadziła biegaczy na czas 1:55 - gratulujemy.
Maraton w Gdańsku odbył się już po raz 5, od 2 lat nasi członkowie biorą w nim udział. W tym roku startowali - Marek Andryskowski, Tomasz Durzyński, Marcin Kożyczkowski, Tomasz Litwin, Tomasz Tutak i Marek Wątroba. Niemal wszyscy zaliczyli rekordy życiowe, w tym Tomek Durzyński i Tomek Litwin rewelacyjnie zadebiutowali w swoim pierwszym oficjalnym maratonie masowym. Oto relacje naszych niektórych zawodników:
Marcin - "Przed drugim startem w maratonie pojawiły sie problemy i zadawałem sobie pytanie czy nie odpuscić Czy głowa podoła i nie zabraknie motywacji. Jednak startuję. Nie odpuszczę tego. To była dobra decyzja. Od startu lecimy za szybko z Tomkiem Litwinem. Pojawiają sie myśli - nie damy rady, zwolnijmy, nie dotrwamy tym tempem do mety. Ale biegło sie rewelacyjnie super atmosfera pierwsze kilometry niosły nas. Gdzieś w okolicy 23 km zrobiło się mniej przyjemnie i zaczęła sie walka. Tempo spadło ale na szczeście nie radykalnie. Pokrzykiwania dzieciaków i innych zawodników dodawały sił. Skonczyło się rewelacyjnie - dużo lepiej niz przypuszczałem przed startem. Zrobilem nowy PB 3:40:22 Duża satysfakcja i wielkie dzięki kibicom a zwłaszcza wszystkim z 42,2. Bez Was nic by się nie udało. Myślę, że wrócę do Gdańska.
Tomek Durzyński - "To mój debiut w maratonie. Założeniem było przebiec go w czasie poniżej 3:30. Udało się uzyskać czas 3:28:33. Cieszę się, że dobrze zaplanowane treningi, przyniosły efekt, na tym wymagającym królewskim dystansie."
Marek Wątroba - "5 Gdańsk Maraton za mną. Jak zwykle we wspaniałym gronie. Bardzo fajna organizacja. Pogoda dopisała, kibice wspaniali. Sam bieg do 33 km wedle założeń, póżniej kolka i "głowa" nie puścia dalej tak jak bym chciał. Miało być złamane 4h ,(może następnym razem ) a wyszło 4:06 ,ale życiówka poprawiona o 5 minut . Podziękowania dla Dorotki,Gosi i Filipa za wsparcie na trasie, oraz dla wszystkich znajomych oraz członków KLUBU 42,2 za trzymanie kciuków . Bez Was byłoby o wiele ciężej."
Tomek Tutak - "Ten start był tylko elementem w przygotowaniach do większego dystansu. Jednak królewski dystans 42 km zawsze musi być traktowany poważnie - nie da się go przebiec "z marszu". Stąd moje przygotowania zapalnaowane były bardzo starannie, jednak choroba i kulka wydarzeń w życiu spowodowały, że plan przygotowań nie został w pełni zrealizowany. Pojechałem więc na swój 7 maraton jedynie z planem - przebiec i cieszyć się startem, bez większego przejmowania się czasem. Plan zrealizowałem, głównie dzięki motywacji moich kolegów i koleżanek z KLubu 42,2. Dziękuję wszystkim za kolejny świetny wyjazd.
\